Namibia: kraina kontrastów

Wizytę w Namibii rozpoczniemy od jazdy terenowym samochodem prosto do ogromnego Parku Narodowego Etosha. Jedną czwartą jej powierzchni zajmuje tak zwana „patelnia”, czyli solnisko na obniżeniu obszaru pokryte twardą, spękaną warstwą błota, tworzące przepiękny księżycowy krajobraz.

Tego dnia czeka Was całodzienny game drive w Etoszy. To jeden z największych i najbogatszych w faunę rezerwatów Afryki. Zwierząt najłatwiej wypatrywać przy wodopojach, gdzie gromadzą się żyrafy, słonie czy antylopy gnu ramię w ramię z ich najlepszym przyjacielem, zebrą. Zebry i żyrafy w obfitości zajmują też otwarte przestrzenie między wodopojami. Poza całym przekrojem antylop (malutkie dikdiki, antylopy eland, springboki czy kudu), spotkacie zabawne szczurowate surykatki (inne niż żółte, które znamy z naszych zoo), w cieniu krzewu rodziny lwów czy skradające się pod stada zebr gepardy. Etosza to też dom dla rzadko spotykanej archaicznej bestii zagrożonej wyginięciem – czarnego nosorożca. Noc będziecie mieli okazje spędzić w hotelu położonym tuż obok wodopoju Okaukuejo, który w nocy przyciąga niemało słoni i właśnie czarne nosorożce.

Po drodze w kierunku Wybrzeża Szkieletów przystanek w lokalnej wiosce Himba. Szczep Himba to niezwykłe plemię prowadzące koczowniczy tryb życia i zajmujące się głównie pasterstwem. Szczególne wrażenie robią tu kobiety dzięki swojej wyjątkowej urodzie i niezwykłemu kolorowi ciała, które pokryte jest czerwoną mieszanką tłuszczu, ochry i wonnych ziół. Nie używają one do codziennej toalety wody, ale okadzają się wonnym dymem. Strój kobiet stanowi biżuteria, ozdoby oraz spódniczka z koziej skóry, a najcenniejszym elementem jest naszyjnik z muszlą, która zwykle umieszczona jest tuż nad piersiami i uważana jest za amulet płodności.

Miejsce, gdzie fale Atlantyku uderzają w piaski jednej z najsuchszych pustyń na naszej planecie. Będziecie jechać wybrzeżem, po plaży po horyzont. Najbardziej spektakularnym widokiem są zardzewiałe wraki statków trawione przez ocean od kilkudziesięciu lat. Nawet kilkadziesiąt metrów od brzegu można znaleźć szczątki ponad stuletniego niemieckiego frachtowca „Eduarda Bohlena”. A dalej, gdzieś w piaskach pustyni, czaszki i piszczele niefortunnych rozbitków…

Ruszamy na podziwianie Spitzkoppe – samotnej skalistej góry położonej w otoczeniu porośniętej kępkami trawy sawanny. Widok, kiedy zachód słońca zakłada czerwony kapelusz wierzchołkowi Spitzkoppe, jest nie do opisania. Po tym spektaklu kontynuujemy podróż w kierunku Wielorybiej Zatoki, Walvis Bay.

W Sandwich Harbour zobaczycie lagunę, baseny solankowe i rezerwat ptaków, będące trzonem podmokłego wybrzeża zatoki Walvis Bay, najważniejszych mokradeł w Afryce Południowej. Gigantyczne wydmy biegną prosto do oceanu, tworząc zapierające dech w piersiach krajobrazy. Surowy pejzaż piaszczystych kolosów możecie zwiedzać z pokładu samochodu terenowego.

Swakopmund, postkolonialne niemieckie miasteczko, ma niewiele do zaoferowania poza piaskowymi atrakcjami w okolicy, jak zjeżdżanie na desce sandboardowej po wydmach, jazda quadami czy skoki na spadochronie. Zmierzamy w okolice Sesriem z krótkim przystankiem w Walvis Bay, gdzie można podziwiać kolonie flamingów. Dziś wcześniejszy sen – jutro czeka Was pobudka przed świtem.

Wyjeżdżamy na wschód słońca między wydmami najstarszej pustyni świata. Gra cieni na tych nieopisanych wytworach natury jest rajem dla amatorów fotografii, jak i dla pospolitych fanów niezwykłego piękna – spacerując boso po piaszczystych pagórkach można poczuć się jak nomadzi w turbanach przemierzający Saharę. Później wyjazd z przewodnikiem do najciekawszego fragmentu Parku Narodowego Namib Naukluft – wyschniętych jezior i bagien Sossusvlei i Dead Vlei, gdzie suche, powykręcane drzewa akacjowe stoją osamotnione na popękanym z braku wody podłożu pośród surrealistycznych, pomarańczowych, potężnych (nawet trzystumetrowych!) wydm. Pod wieczór złapiecie w kadr o zachodzie krwistoczerwone słońce rozpalające bezbrzeżną pustynię Namib.

Drugi dzień w Namib Naukluft. Wizyta w kanionie Sesriem, wyrzeźbionym przez rzekę Tsauchab. Formy skalne w tym wąwozie mają nawet 15 milionów lat, a spacer między nimi pozwoli odetchnąć od rozpalającego słońca. Choć park Namib nie jest miejscem, gdzie jedzie się dla zwierząt, wypatrywać ich będzie można podczas jazdy samochodem. Gdzieniegdzie pasące się stada zebr czy antylop springbok nie są niespodziewanym widokiem, a przy większym szczęściu bliżej rzek można będzie nawet spotkać pawiana.

Wracamy do stolicy, Windhuk.